Wszystko
zaczęło się, kiedy od razu po narodzinach Antoś dostał antybiotyk.
Lekarze podejrzewali u niego infekcje, ponieważ podczas porodu dostałam
Epidural, który wywołał zarówno u mnie, jak i u naszego maluszka bardzo
wysoką gorączkę. Antybiotyk “wyczyścił” całą florę bakteryjną. Antoś
urodził się jako zdrowe, cudowne dziecko ale od samego początku dużo
płakał. Oczywiście na początku tłumaczono nam to, że ma kolkę, że to
minie, że to normalne…. Dawaliśmy kropelki, które jedynie na jakiś czas
uśmierzały ból, dyskomfort.. Po kliku tygodniach pojawiły się na buzi
czerwone, suche plamki. Z czasem pojawiły się również na zgięciach
rączek i nóżek. Bóle brzuszka nie ustępowały, wręcz nasilały się.
Pomagały masaże brzuszka, ale tylko na chwile. Antoś stawał się coraz
bardziej nerwowy, bardzo cierpiał. Po 2 miesiącach na główce pojawiła
się klejąca, zółta maź, skóra główki była bardzo sucha, swędząca. W
3-cim miesiącu praktycznie cale ciałko było pokryte czerwonymi plamkami.
Skóra była wysuszona, pękała. Oczywiście regularnie chodziliśmy do
lekarza, prosząc o badania, sugerując że to może być alergia. Lekarz
zawsze odsyłał nas do domu tłumacząc ze to egzema, że mamy być cierpliwi
i że samo przejdzie. Karmiłam piersią ale doszło do takiej sytuacji, że
Antoś był głodny co 2 h, w późniejszym okresie co godzinę…
Pewnego dnia Antosiowi spuchły rączki, aż strach pomyśleć co by było
gdyby spuchł mu język… Oczywiście usłyszeliśmy u lekarza, że nie należy
się martwić. Co najwyżej zrobić okłady z zimnej wody…
Mieszkamy za granicą, cała rodzina w Polsce, nie wytrzymaliśmy tej
niemocy, tego czekania…Nasze dziecko cierpiało, a my razem z nim.
Byliśmy skrajnie wyczerpani i bezsilni… Dlatego też zdecydowaliśmy się
odwiedzić lekarza w Polsce.
0 komentarze:
Prześlij komentarz