Skończyło się to okropnym, suchym, duszącym kaszlem. Do tego katar, który zakłóca sen. Antoś z powodu niewyspania, kataru i kaszlu jest rozdrażniony, zmęczony. Z kolei kiedy podaję mu jakiekolwiek leki na alergię, staje się senny i również rozdrażniony.... Błędne koło, momentami już nie wiem co lepsze. Oczywiście w Holandii słowo "alergia" nie istnieje. Udałam się z dzieckiem do lekarza, by go osłuchał czy ten kaszel to nie jest przypadkiem coś poważniejszego. Cała wizyta trwała 1 min. 15 sek. Pani doktor osłuchała plecki i stwierdziła, że wszystko jest w porządku. Doradziła nam stosować sól morską. Stwierdziła, że to całkiem normalne, że dzieci mają kaszel, mniej więcej do 4-go roku życia......Usłyszałam również, że synek NA PEWNO wyrośnie z alergii i że życzy mi powodzenia...
Na taką pomoc mogę tutaj liczyć.... Na szczęście mamy leki z Polski, dobry syrop na alergiczny kaszel ( pod 2 dniach kaszlu nie ma), a także spray do noska. Najgorsze jest to, że w Holandii nie można dawać leków "na własną rękę". Z drugiej strony nie mogę patrzeć jak moje dziecko się męczy...
Antoś jest w takim wieku, kiedy wszystko dookoła go interesuje, uczy się tylu rzeczy naraz, a do tego ta rozpraszająca i wciąż denerwująca go alergia...
Jak temu zaradzić?
0 komentarze:
Prześlij komentarz